Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w tłum i poprosił jakiegoś chłopca, aby go poprowadził na ulicę Maqua.
Na tej ulicy dziad stryjeczny Delaherche’a obecnego, wybudował w przeszłym wieku olbrzymią fabrykę; która od stu sześdziesięciu lat była ciągle w ręku rodziny. W Sedanie jest kilka fabryk sukiennych, powstałych za czasów Ludwika XV, wielkich jak Louvres, z fasadami majestatycznemi. Fabryka na ulicy Maqua miała trzy piętra okien, surową rzeźbę i wewnątrz dziedziniec pałacowy, zasadzony staremi drzewami, olbrzymiemi wiązami. Trzy pokolenia Delaherche’ów zrobiły tu znaczny majątek. Ojciec Juliusza, obecnego właściciela, odziedziczywszy fabrykę po swym bracie stryjecznym, zmarłym bezdzietnie, dał początek linii młodszej, teraz panującej. Ojciec ten zdwoił pomyślność domu, ale był obyczajów rozwiązłych i żona jego była bardzo nieszczęśliwą. Gdy ta ostatnia owdowiała, lękając się o syna, by nie wstąpił w ślady ojca, przez lat piędziesiąt trzymała go w zależności, ożeniwszy go z kobietą pełną prostoty i bardzo pobożną. Takie życie zawsze się mści. Gdy mu żona umarła, Delaherche surowo trzymany za młodu, zakochał się w młodej wdowie w Charleville, w pięknej pani Maginot, o której szeptano różne historye, i ostatecznie się z nią ożenił zeszłej jesieni, pomimo oporu matki. Sedan, miasto arcypurytańskie, surowo zawsze sądziło Charleville, miejsce śmiechu i uroczystości. Zresztą, małżeństwo to nigdyby nie było