Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobnego miana. Zaczęli następnie mówić, iż należy obrać księdza Faujas przewodniczącym tymczasowego komitetu. Ale pan Delangre, porozumiawszy się oczami z księdzem, rzekł:
— Obawiam się, że nasz kochany proboszcz nie zechce przyjąć podobnego urzędu.
— Naturalnie, że odrzucam — zawołał ksiądz, wzruszywszy ramionami. Moja sutana odstręczyłaby mnóstwo członków, o których zapisanie się do klubu powinniśmy dbać przedewszystkiem. Przecież nie dla pobożnych zakładamy klub, lecz dla zbłąkanych, dla zgubić się mogących.
— Tak, tak! — zawołał pan Rastoil.
— Otóż kiedy tak, radzę więc, byśmy o ile możności pozostali w cieniu, zwłaszcza ja. Będziemy tą młodzieżą kierować, lecz ona o tem wiedzieć nie powinna. Wysuniemy naprzód twojego syna, panie Rastoil, i twojego, panie Delangre, Trzeba aby myśl założenia klubu wyszła z ich inicyatywy. Przyślijcie do mnie jutro waszych dwóch synów a ja natchnę ich tą myślą. Lokal już mam upatrzony i statuty są gotowe... Twoi dwaj synowie, panie Maffre, zapisanymi zostaną na czele listy członków „Klubu młodzieży“.
Pan Rastoil czuł się ujęty rolą, jaką ksiądz Faujas wyznaczył jego synowi. Pan Maffre mniej był zadowolony, lecz przystał na wszystko, chociaż zawiódł się w nadziei otrzymania wybitnego stanowiska, chociażby członka założyciela owego klubu.