Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

są wyuzdane te małe wszetecznice nasłuchałem się dziś niemało w gmachu trybunału. Wiem teraz □a pewno, że to one skusiły do grzechu całe grono najzacniejszych ludzi... nie oni ich szukali, lecz one same napraszały się bezwstydnie! Doprawdy nie należy, aby pani wdawała się w te brudy! Niegodziwa są i plugawe, należy się im pogarda a nie opieka takich jak pani kobiet.
— Wreszcie obawiam się, odezwała się pani Paloque, iż ja byłabym niezdatna do zasiadania w komitecie. Nie znam nikogo. A mój mąż wolałby odciąć sobie rękę, byle nikogo o nic nie prosić. Żyjemy samotnie w zaciszu domowem, albowiem wstręt wzbudzają w nas ludzie rządzący się niesprawiedliwością. Skromny nasz domek wystarcza nam i pragniemy, by o nas zapominano. Czy uwierzy pani, iż gdyby proponowano mojemu mężowi najkorzystniejsze posady, bez wahania odmówiłby natychmiast... Czyż nie mam racyi?..
Sędzia kiwnął tylko głową na znak, iż najzupełniej potwierdza zdanie żony i wymienił z nią znaczące spojrzenie podkreślone bladym uśmiechem. Marta poczuła się nieco zakłopotana, stojąc przed dwojgiem tych potwornie brzydkich ludzi, których twarze o trupiej cerze z żółciowemi plamami, pełne szwów i krost, spoglądały ku sobie w niemem porozumieniu, dla odegrania komedyi zrzeczenia się dóbr świata, co stanowiło najwyższą obłudę w danym wypadku. Na szczęście przy-