Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/452

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zgodzili się zatem jednomyślnie, gdy Hamelin doszedł do ostatecznych wniosków, które chciał poddać głosowaniu zgromadzonych a mianowicie do podniesienia kapitału zakładowego do stu piędziesięciu milionów, do emisyi stu tysięcy nowych akcyj po kursie ośmiuset piędziesięciu franków, oraz do zupełnej likwidacyi dawnych akcyj, dzięki premii na nowych akcyach i zyskom, które wykazywał przyszły bilans a któremi naprzód rozporządzono. Burzą oklasków przyjęto tę myśl genialną. Po nad głowami wszystkich widać było olbrzymie ręce Maugendre’a, który z całych sił klaskał w dłonie.
W pierwszych ławkach członkowie rady oraz urzędnicy banku podniecali ten szal pod przewodnictwem Sabatiniego, który, powstawszy z miejsca, krzyczał: „brawo! brawo!“ — jak w teatrze. Wszystkie wnioski zostały przyjęte z zapałem.
W tejże chwili zdarzył się efektowny wypadek, który Saccard rozmyślnie był przygotował. Wiedząc doskonale, że go oskarżają o grę na giełdzie, chciał on zatrzeć w umysłach akcyonaryuszów najmniejsze podejrzenia i wątpliwości.
Wyuczony przez niego, Jantrou powstał i poprosił o głos:
— Panie prezesie — rzekł ochrypłym głosem pijaka — zdaje mi się, iż wyrażam życzenie większości akcyonaryuszów, prosząc aby nam wyka-