Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wdowiec, doszedłszy do majątku dzięki śmierci żony, wziął odtąd za cel życiu bałwochwalczą część dla siebie samego i jako człowiek doświadczony wyrzekł się na przyszłość rozkoszy rodzinnego ogniska. Nie chciał on aby inna kobieta pozbawiła go możności korzystania z uciech życiowych — możności, którą żonie swej zawdzięczał. Przesycony występkiem, wstrzemięźliwie używał rozkoszy zmysłowych niby łakoci, które mu były wzbronione z powodu zepsutego żołądka. Od dawna już zaniechał powziętego niegdyś zamiaru zostania członkiem rady stanu, nie posyłał nawet ogierów swych na wyścigi, bo konie znudziły go wreszcie, podobnie jak kobiety. Prowadził więc życie samotne, bezczynne, czuł się zupełnie szczęśliwym, zjadając majątek swój umiejętnie i ostrożnie, z okrucieństwem zepsute go do szpiku kości hulaki, który ustatkował się wreszcie.
— Proszę pani — rzekł lokaj, wróciwszy do saloniku — pan kazał panią prosić do swego pokoju.
Stosunek Maksyma z parną Karoliną stanął na poufałej stopie, odkąd, przychodząc do ojca na śniadanie, widywał ją zawsze zarządzającą jego domem. Wchodząc do pokoju, pani Karolina zauważyła, że rolety były zapuszczone, a sześć świec płonących na kominku i na okrągłym stoliczku rzucały łagodne światło na to gniazdeczko, wysłane jedwabiami i puchem, miękkie i wy-