Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zną i marnieją; ale niechże nagle marzenie jakieś zabłyśnie na widnokręgu, niech pani przyrzeknie tym odrętwiałym tłumom, że grosz każdy przyniesie sto groszy zysku, niech im pani podsunie myśl pogoni za czemś niepodobnem do urzeczywistnienia. za milionami, któr chociażby z narażeniem się na największe niebezpieczeństwa zdobyć można w ciągu dwóch godzin — a wnet rozpocznie się szalona gonitwa, siły każdego wzrosną w dziesięćkroć i wpośród tej pracy podjętej dla przyjemności jedynie, uda się niejednemu spłodzić dziecko... przepraszam, chciałem powiedzieć, do konać wielu rzeczy wielkich, pięknych i wzniosłych!... Prawda! dużo jest na świecie brudów niepotrzebnych, ale bez niob świat oddawna już istniećby przestał.
Nie mając w sobie ani cienia fałszywej skromności, pani Karolina roześmiała się szczerze.
— A zatem — odrzekła — sądzisz pan, że należy się poddać temu, co jest poniekąd prawem przyrody? Masz pan słuszność, życie nie jestczystem jak kryształ.
Prawdziwe męztwo wstąpiło w nią teraz na myśl, że idąc naprzód trzeba za każdym krokiem stąpać w krew i błoto. Należy tylko mieć silną wolę. Przez cały ten czas na chwilę nie spuściła oka z wiszących na ścianach planów i rysunków a myślą sięgając w przyszłość, widziała już porty, kanały, gościńce, koleje żelazne, wioski i folwarki podobne do fabryk, nowe miasta, w któ-