Strona:PL Zola - Płodność.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ra, a jego blask i potęga w spadku się dostanie innemu, świeżemu narodowi... Paryż nie może się utrzymać w równowadze tem, czem jest dzisiaj, bo nic nie może stać niewzruszenie na miejscu, rozwój nie potęgując się maleje i znika. A więc jeżeli Paryż chce umrzeć, to umrze i ojczyzna konać będzie z nim razem.
— Ha, mój Boże — rzekł Santezze, wchodząc napowrót w rolę salonowego pesymisty, jeżeli Paryż chce umierać nie przeszkadzam mu umrzeć. Osobiście zaś uczynię co będę mógł, by mu w tem dopomódz.
— Bezdzietność, oto co nakazuje uczciwość i mądrość! — zawołał Séguin, który głoszeniem tej zasady chciał uzyskać przebaczenie, iż był ojcem dwojga dzieci.
Mateusz, jakby nie słysząc tego co rzekli, mówił dalej:
— Czytałem Spencera, więc znam jego prawot W teoryi ma ono nieco słuszności. Prawdą jest, że cywilizacya jest hamulcem płodności, zatem można sobie wyobrazić seryę ewolucyi społecznych, z powstrzymanem lub też nadmiernem rozmnażaniem się ludzi, aż nastąpi ostateczna równowaga, spowodowana dobrobytem i kulturą świata całkowicie zaludnionego i ucywilizowanego. Lecz któż z nas może przewidzieć drogę ku temu zmierzającą i wśród jakich wstrząśnięć i cierpień przebywać ją będziemy?... Narody dziś istniejące znikną zastąpione innemi, a ileż tysię-