Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wielką chwałą, ale miasto pogrążyło w żałobie. Wszystkie kobiety przybrały się czarno, a po kościołach odbywały się żałobne nabożeństwa za dusze poległych.
Generał wszystkich wziętych do niewoli kazał stawić przed sąd wojenny. Don Ramiro i pięciu innych dowódców skazani zostali na powieszenie, reszta miała być odesłana do Francyi w niewolę, wojenną.
Don Ramiro, stawiony przed sądem, złożył zeznanie krótkie, ale pełne godności:
— Jestem szlachcic. Imię moje Ramiro. Nazwiska mej rodziny nie wymieniam, bo to, uważam, do sprawy całkiem niepotrzebne, a jako dowódca oddziału, znany byłem pod nazwiskiem „El valeroso“. Stanąłem następnie na czele oddziałów powstańczych, formujących się w rożnych miejscowościach, albo walcząc w połączeniu i pod rozkazami znaczniejszych dowódców, albo prowadząc partyzantkę na własną rękę w górach Terruelu, Albaracin, Ronda i Nevada. Ile tylko złego mogłem wyrządzić wrogom mojej ojczyzny, tyle o to usilnie się starałem. O żadną łaskę nie proszę, a nawet udzielonejbym nie przyjął. Jedno mam tylko żądanie, któremu nawet nieprzyjaciel odmówić nie powienien, ażebym mógł umrzeć, dopełniwszy przepisów, jakie nam święta nasza religia katolicka nakazuje.
W dniu egzekucyi don Ramiro, przybrany w habit zakonny, posadzony na ośle przodem do ogona, prowadzony był, wraz z innymi skazanymi, przez celniejsze ulice miasta. Okna we wszystkich domach były pozamykane i kortinami zasłonięte; na ulicach, jakby miasto wymarło, nikogo prawie nie było; zaledwie gdzieniegdzie małe grupki ludzi stały. Don Ramiro, jadąc na ośle, od czasu do czasu zwracał się do nich i głośno odzywały „Uczcie się, Hiszpanie, jak słodko za ojczyznę umierać! Dobosze, idący z konwojującym oddziałem, starali się