Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1315

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawdziwym romansem«. Romans ten kończy się dobrze... tem lepiej... winszuję jej tego, bo zasługuje na swoje szczęście.
Nagłe światełko przebiegło Zirzie przez umysł.
Przypomniała sobie. o tajemniczych nieprzyjaciołach, którzy ścigali Renatę, wciągnęli ją w zasadzkę i sądząc że nie żyje, zamordowali panią Urszulę...
Zlękła się myśli, iż może zbyt wiele się wygadała.
Zbieg z Troyes nie spuszczał z niej, oczu.
A z jej spojrzenia wyczytał te myśli.
— No — pomyślał — zdradziłem się... Ta dziewczyna wpadła w nieufność... Ona nic nie wie ale się domyśla i może ostrzedz Pawła i Renatę... Staje się; niebezpieczną... tém gorzej dla niej.
Pięćdziesiąt lujdorów stanowiących należność przypadającą pani Laurier, leżały na stole.
— Oto jest tysiąc franków... — odezwał się nędznik.
— Dziękuję panu.
I Zirza przeliczywszy złoto, włożyła je do portmonetki.
— Kupcowa mi wspominała, że pani Fradin ma ze mną pomówić o innych koronkach... — zapytała następnie...
— W istocie, ale moja żona, dziś trochę chora, leży w łóżku... — Jutro albo po jutrze wstąpi do sklepu pani Laurier.
— No, to uciekam;... Ztąd do stacyi i w takie zimno daleko.