Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 6.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dekoracje, w „Księciu Eugeniuszu“, w „Rogatce Clichy“, w „Turlururu“. Jakże przypominasz to sobie?
— Nie zupełnie, odrzekł maszynista. Tak niby coś mi się zdaje. Lecz powiedz jak się nazywasz?
— Zwano mnie „Dużym Ludwikiem” albo „Konopiastym” z przyczyny jasnych mych włosów: No! teraz powinno ci to wszystko przyjść na pamięć.
— Konopiastym? wiem, wiem, przypominam sobie. Lubiałeś wdawać się w różne podejrzane sprawki, nieprawdaż?
— Co począć, skoro się człowiek znajdzie w ciężkiem położeniu? Mimo to wszystko jestem kontent, żem się z tobą spotkał, ojcze Eustachy, mówił, uśmiechając się Sariol, i na cześć naszej starej znajomości funduję napitek tak wam, jako i wszystkim waszym towarzyszom, Hej!.. chłopiec, wołał, waza gorącego wina, a nie szczędzić cukru i korzeni!
Powyższe zlecenie przyjęto z ogólnem zadowoleniem, i jednomyślnie oświadczono, ze „Duży Ludwik” był dobrym chłopcem.
— Wróciłbym chętnie do dawnego rzemiosła, mówił Sariol dalej. Lubię teatr, i to w nim życie koleżeńskie razem. Gdyby więc można było przy twojej protekcji, ojcze Eustachy, dostać się tam.
— Dobrze trafiłeś, odparł ojciec Eustachy, może się to i da zrobić. Pomocnik maszynisty został przed chwila zraniony. Będzie musiał zapewne przerwać swą czynność przez dni kilka. Przedstawię więc ciebie jako zastępcę dyrektorowi. Zaczekaj tu trochę. Pójdziemy ustawiać dekoracje do czwartego aktu, i powrócimy za