Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 5.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tego nie chcę. W ogóle, lichy to i nędzny interes, przynosił mi on dotąd zaledwie trzysta za sto od mich kapitałów. Dziś sytuacja przedstawia się inaczej, dzięki mej zapobiegliwości zaczniecie działać na szeroką skalę, zkąd otrzymacie świetne rezultaty.
— Jakto? zapytał de Champloup.
— Od miesiąca pracuję nad urządzeniem gościnnego i wspaniałego zarazem mieszkania, gdzie schodzić się będą najsłynniejsi gracze Paryża, gdzie pakiety banknotów pokrywać będą zielone stoliki. Wprowadziłem w wykonanie ów projekt. W tym domu rządzę wszechwładnie, kieruję nim według woli. Łatwem więc będzie dla was o złote żniwo! Olbrzymie dywidendy wypełnią nasze portfele. Macie przed sobą drogę do bogactw utorowaną, moi przyjaciele, ponieważ przedstawię was dzisiejszego wieczora hrabinie Jerzowej de Tréjan.
Strény ze swoim towarzyszem de Champloup, wymienili iskrzące chciwością spojrzenia.
— Potrzeba tu jednak wiele roztropności, mówił Croix-Dieu dalej. Oszczędzajcie kury niosącej wam złote jaja. Bądźcie przezornymi, a nadewszystko zręcznymi. Gdybyście złapać się pozwolili, będę krzyczał pierwszy przeciw wam, uprzedzam, będę krzyczał silniej niż wszyscy. Wyrzucę was za drzwi bezlitośnie. Co począć? musiałbym w takim razie pozorem oburzenia ratować skompromitowaną moją osobistą odpowiedzialność. Mam was w swem ręku, pamiętajcie o tem! Pomnijcie, że przeciw mnie jesteście całkiem obezwładnionymi. Pamiętny ów weksel złożony jest w nader pewnem miejscu. A. teraz kochani moi wspólnicy daję wam pieniądze wraz