Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 4.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mnie kochali o niezapomnienie mnie zbyt prędko.
Pozostawiam nieco długów, których cyfra stosunkowo nie jest zbyt wielką. Wykazu szczegółowego tychże nie załączam, będąc pewnym, iż w razie mej śmierci wierzyciele po wypłacenie im należytości sami się zgłosić nie omieszkają. Pragnę, ażeby pomienione długi bez żadnych zaprzeczeń zaspokojonemi zostały; nie z zapisu jednak logowanego Dinie Bluet, ale z trzech miljonów dla matki pozostałych.
Byłem wielokroć razy przyczyną trosk mej matce. Żałuję tego, i proszę ją o przebaczenie; nie proszę jej jednak o wybaczenie mi mej śmierci, bo po niej, jestem pewien, że wkrótce się ona pocieszy

Oktawiusz Gravard“.

Młodzieniec odczytał z żywem wewnętrznem zadowoleniem akt przez siebie zredagowany, który prócz innych zalet posiadał jasność niezaprzeczoną.
Nacieszywszy się dowolnie swem dziełem, złożył arkusz na osiem części, wsunął go w kopertę, zapieczętował wielką pieczęcią z czarnego laku, i nakreślił na wierzchu tradycjonalne wyrazy: „Mój testament“.
— Zabiorę tę kopertę, rzekł, i przed pojedynkiem oddam baronowi de Croix-Dieu, tym sposobem mogę być pewnym, że ona nie zginie, gdybym poledz miał w tej walce.
Pomienione tyle naiwne postanowienie, dowodzi jak mało ufności pokładał biedny młodzieniec w swej matce.
Dokonawszy rzecz tyle ważną, jaka mu ciążyła na sercu, spokojny teraz o przyszłość swej Diny, położył się, i zasnął głęboko, dając ukojenie swym nerwom i