Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zmieniać pozycję. Mężczyzna w błękitnych okularach zwolnił bieg, przybrawszy minę obojętną, Oktawiusz zatrzymał się, dla zapalenia cygara, lokaj wreszcie, przyspieszył kroku w ten sposób, ażeby wyminąć obie kobiety, chcąc w czyn wprowadzić ową, tak znaną policjantom zasadę: „Iść za kim, wyprzedzając go.“
Dinah Bluet wraz z ciotką, weszła w ulicę de Lancry. Mężczyzna w niebieskich okularach znajdował się o dwadzieścia kroków po za niemi. Oktawiusz również o tyleż.
Dziewczę obejrzało się z obawą.
— Ciotko, wyszepnęła z cicha, zdaje się, iż ktoś idzie za nami.
— Cóż nam to szkodzi? odpowiedziała stara kobieta. Nie mamy przy sobie nic takiego, co mogłoby stanowić przynętę dla złodziei, lecz widzę że ty się obawiasz?
— Tak, trochę, a nawet wiele. Wszak oto strażnik miejski, może go przywołać?
— Ależ, szalona, nie czyń tego! Czy sądzisz, że w Paryżu nie wolno iść za kobietami? Iluż biegało za mną tych panów! To pochlebia. Mężczyźni nie ścigają nigdy brzydkich kobiet. Trzeba się do tego przyzwyczaić, moje dziecię. Ilu idzie za nami tych ludzi?
— Dwóch, zdaje mi się.
— Razem idą obadwaj?
— Nie; każdy oddzielnie.
— Zatem, jest ich trzech?
— Jakto?
— Widzisz tego lokaja w długim liberyjnym surducie, z kokardą przy kapeluszu? Wysłanym on został wi-