Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cehrabiego, których niewinność nie ulegała teraz zaprzeczeniu, wobec nowego morderstwa i ucieczki kasjera.
Boulleau-Duvernet spędził noc całą na redagowaniu raportu, prosząc, ażeby Izba Sądowa wydała w jak najkrótszym czasie rozkaz wrócenia wolności uwięzionym.
Wyszedłszy z Conciergerie Walerja Worms miała zaledwie kilkuminutową rozmowę z panem de Presles i udała się dla przepędzenia roku żałoby do jednego z tych domów religijnych, gdzie przyjmują damy pensjonarki.
Odnajdziemy niezadługo wicehrabiego i baronową, obecnie jednak nadmienić musimy, iż po upływie dni kilku, pani Worms powiadomioną została, iż odnaleziono w papierach bankiera testament, własną ręką kreślony w miodowych miesiącach małżeństwa.
Mocą owego testamentu, baronowa pozostawała ogólną spadkobierczynią majątku.
Cyfra owej tak niespodziewanie pozyskanej fortuny, dosięgała jedenastu milionów!
Powróćmy wszakże do Fryderyka Müller, który dla wielu czytelników nie jest może tak całkiem nieznanym, jakby to zdawać się mogło.
Położywszy Jobin’a trzema strzałami z rewolweru, Müller wbiegł do sąsiedniego pokoju, a zamknąwszy drzwi za sobą, otworzył okno i na ryzyko, skoczył z pierwszego piętra w ogród. Stanął szczęśliwie na nogach i nawet w głowie nie zamąciło mu się wcale. W minutę później, znajdował się na wierzchołku muru z którego zeskoczył na drogę wiodącą w obręb fortyfikacji.
— Umknąłem zręcznie! wyszepnął. Jestem ocalony!