Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 2.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jutro go tam już nie będzie, odpowiedziała Fanny, wszakże wolne miejsce dla ciebie pozostawić należy.
Podwójne znaczenie tego zdania, napełniło radością serce artysty. Ukrył wszelako wzruszenie i nic nie odpowiedziawszy, przeszedł wraz z Fanny do małego salonu.
Młoda kobieta zadzwoniła. Pokojówka ukazała się natychmiast, oczekując na rozkaz w milczeniu.
— Podać herbatę, wyrzekła pani.
W parę minut później serwis niesłychanie bogaty, którego filiżanki i cukierniczki ze starej serwskiej porcelany przechodziły wartością złoto, ustawiono na gerydonie, a woń chińskiej herbaty, ulatniająca się ze srebrnego imbryka, napełniała atmosferę swym czystym, ciepłym zapachem.
Nagła zmiana w uczuciach Jerzego, jaką przedstawiliśmy powyżej, nie powinna dziwić czytelników. Fanny Lambert, przedstawiając mu się jako żona księcia Aleosco, usunęła wszelkie podejrzenia z jego umysłu, niepodobna było albowiem przypuścić, aby kobieta zamężna, mogła jawnie używać na przynętę swoją piękność i wdzięki, zysk z nich pieniężny ciągnąc dla siebie. Nic więc nie przeszkadzało teraz Jerzemu, oddawać się całkowicie wybuchom swojej miłości.
Zdobycie serca Fanny Lambert, zwykłej gwiazdy zalotnego świata, nie byłoby zbyt wiele zaszczytu przyniosło artyście. Inna rzecz było zostać kochankiem czarującej kobiety, należącej przez związek książęcy do wyższej, arystokratycznej sfery. Jakież to świetne, pochlebne zwycięztwo?
— Oto filiżanka herbaty, chciej pan wziąć proszę, mó-