Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wadzony, to widoczne!... Piotr jest niezdolny do popełnienia zbrodni, zaręczam wam!... Odpowiadam za niego, moi przyjaciele... odpowiadam za niego jak za samego siebie!...
Wiemy już, że podmajstrzy, chociaż był przedstawicielem surowej karności, używał jednak w zakładzie tak wielkiego szacunku, wielce podobnego do popularności, z drugiej strony zaś, łagodność i uprzejmość młodego kasyera jednała mu żywe sympatye.
Jego głos podniesiony w obronie Piotra, wywołał natychmiastową reakcyę; oskarżenie wydało się potwornem; robotnicy zbliżyli się i jeden z nich wykrzykując, zwrócił się do Maugirona:
— To tak nie idzie, mój śliczny panie; opowiedziałeś nam pan jakieś cudowne rzeczy, ale ta historya może być prostym wymysłem bujnej wyobraźni, ufryzowanej pańskiej głowy, a my nie jesteśmy wcale obowiązani wierzyć panu na słowo!...
Łatwo oskarżać ludzi, ale oskarżać ich fałszywie, to nikczemne!... Przekonaj nas pan, że oskarżając starego robotnika, powiedziałeś prawdę, jeżeli nie, to my ci sprawiemy taką kąpiel w Sekwanie, na jaką zasłużyłeś.
Maugiron miał na ustach ten sam uśmiech szyderczy, który wydawał się zwykłym, ich wyrazem.
— Chcecie dowodów? — zapytał.
— Tak, chcemy — odpowiedział robotnik, który przed chwilą tak ostro przeciw niemu wystąpił.
— Nie będę potrzebował iść po nie daleko — odpowiedział Maugiron — spojrzyjcie tylko na człowieka, którego próbujecie bronić!... Jego postawa odpowiada za