Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XVIII.
Ostatnie zebranie.

Pan Pawlicki, ogrodnik, a właściwie dzierżawca ogrodu »Zamkowego« (który mieszkańcy miasteczka iure caduco uczynili »spacerowym« i »publicznym«), doznaje dziś, co kilka chwil, nerwowego niepokoju.
Pan Pawlicki nie lubi gości, przybywających wyłącznie na przechadzkę. Nie lubi ich zwłaszcza w godzinach rannych. Zwykle, po każdej takiej »wizycie«, nie może doliczyć się kwiatów na klombach, owoców na drzewach — niekiedy nawet tyczek przy fasoli.
Dawniej było jeszcze gorzej. Panowie z miasta, ich żony, dzieci i służba, jakby do tego ślubem tajemnym zobowiązani, nigdy, wchodząc do ogrodu, drzwi za sobą nie zamykali. Korzystały z tego, w granicach jak najszerszych, psy i świnie — z małym, rozumie się, pożytkiem dla ogrodu i średnią przyjemnością dla ogrodnika.
Zaradził wreszcie złemu pan Pawlicki przez zawieszenie na drzwiach ciężkiego kamienia, któ-