Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mgła jest ciałem! Ha, ha, ha!... To pewnie człowiek składa się z mgły i duszy?... Ha, ha, ha!
— A po śmierci, mgła w proch się rozsypuje... Ha, ha, ha!
— Zbajał się Sprężycki, zbajał! — decyduje Sitkiewicz głosem, niedopuszczającym zaprzeczenia.
Ale Sprężycki lekceważy sobie tę stanowczość.
— Wcale się nie zbajałem — mówi spokojnie. — Zbajali się ci, dla których ciałem jest to tylko, co ich boli, gdy dostaną bicie i którzy nie wiedzą, co jest ciało fizyczne.
— Mgła nie jest ciałem fizycznem — oświadcza Sitkiewicz tym samym co wpierw tonem.
— A woda?... Przypomnij sobie co nam mówił profesor Wiśniewski...
— Woda co innego, a mgła co innego...
— Tak?... A z czegóż powstaje mgła?
Teraz zrozumieli już rzecz nawet najmniej pojętni. Wszystkie głosy zwracają się przeciw tamtemu.
— Zbajał się Sitko! zbajał!...
Gdy wrzawa uciszyła się, zabiera znów głos Kuszkowski, ten, co wystąpił z zasadniczem pytaniem, dotyczącem pójścia nocą na cmentarz. Kuszkowski jest »z wyższej klasy«, co mu daje niezmierną przewagę nad młodszymi, i otacza jego kędzierzawą głowę jakby aureolą.
— Tchórze! baby! — woła z pogardliwem lekceważeniem. — Niema między wami ani jednego,