Przejdź do zawartości

Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pie pewnego wczesnego ranka, nazajutrz po ostatniej wizycie u pana Wace; w zaciśniętej ręce trzymał mocno kryształ.
— Twarz miał uśmiechniętą — opowiadała pani Care — a czarny welwet leżał u jego stóp, na podłodze. Nie żył już, zapewne, od jakich pięciu, sześciu godzin.
Wszystko to bardzo poruszyło Wace’a, który począł sobie gorzko wyrzucać, że nie zwrócił dostatecznej uwagi na symptomaty choroby swego starego przyjaciela. Jednakże pierwszą jego myślą był kryształ. Poruszył tę sprawę w sposób zamaskowany i delikatny, gdyż znał chciwość pani Care. Przygnębiła go ogromnie wiadomość, że kryształ został sprzedany.
Pierwszym impulsem pani Care, kiedy wniesiono ciało jej męża na górę, było napisanie do owego duchownego, który ongiś zaofiarował pięć funtów za kryształ; ale mimo gwałtownych poszukiwań, w których brała udział też i córka, okazało się, że adres gdzieś zginął. Ponieważ rodzina nie miała środków na pogrzeb Care’a według uświęconego tradycją ulicy Leren Dials ceremonjału, zwróciły się więc do pewnego zaprzyjaźnionego handlowca z ulicy Great Portland. Ten, oceniwszy z całą uprzejmością część towarów ze sklepu, wziął je do siebie w komis; zabrał między innemi i kryształowe jajko. Pan Wace, wypowiedziawszy kilka okolicznościowych słów pociechy, może nieco niedbale, popędził bezzwłocznie na ulicę Great Portland. Ale tam się dowiedział, że kryształ już sprzedano jakiemuś wysokiemu, czarniawemu panu w szarem ubraniu. I na tem się kończą fakty, dotyczące tej dziwnej, a według mnie, niezmiernie interesującej historii. Kupiec z ulicy Great Portland nie wiedział, kim był wysoki pan w szarem ubraniu, ani też nie