Strona:PL Washington Irving - Powieść o księciu Ahmedzie al Kamel albo o pielgrzymie miłości.djvu/1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


Z SZKICÓW ALHAMBRY
Washingtona Irwinga.
Powieść o księciu Ahmedzie al Kamel albo o pielgrzymie miłości.[1]
Przekład Ernesta Buławy.

Król Maurów w Grenadzie miał jedynaka syna, zwanego Ahmed, któremu jego dworzanie przydali przydomek al Kamel, tj. Doskonały, dla licznych przymiotów, jakie od dzieciństwa w nim spostrzegano. Astrologowie potwierdzali ich wieszczby, przepowiadając wszystko co można wnieść o doskonałym monarsze. Jedna tylko chmura przyćmić miała los jego, a i ta była różowego koloru. Wieszczyli, że będzie nazbyt kochliwego serca i ztąd wplącze się w rozliczne przygody i narazi na niebezpieczeństwa. Jeżeli jednak oprze się ponętom serdecznym aż do pełnoletności, odwróci się cała groza losu i późniejsze życie jego będzie pasmem nieustającej pomyślności.
Przestraszony ojciec, za popędem mądrej głowy kazał go wychowywać w zupełnej samotni, kędyby ani ujrzał niewieściego oblicza, ani nawet tego słowa „miłość“ nie zasłyszał. W tym celu wziósł wspaniały zamek na wzgórku przypierającym do Alhambry, wśród ogrodów rajskich, ale wysokimi otoczony murami. Ten sam to pałac, który dziś pod nazwą Generalifu tak słynie.
W nim zamknięty młody królewicz powierzony był straży i nauce Eben Boabda, jednego z najsuchszych mędrców, który całe życie przesiedział w Egipcie, zajęty mądrością hieroglifów, i który więcej wdzięku w jednej mumji, niż w najpowabniejszych pięknościach znajdował.

Mędrcowi nakazano wszystkie kurki z naczynia jego wszechmądrości odkręcać i wlewać w głowę młodzieńca, prócz jednej wiedzy miłości. Co to jest miłość, miało mu pozostać wiekuistą tajemnicą. Gdyby o niej cokolwiek królewicz wyszperał, nawet domniemywać się zaczął, mądra głowa Eben Boabda śmiercią była zagrożona. Ten zaś rzekł, że o serce królewi-

  1. Z fantastycznej tej powieści Władysław Tarnowski ułożył libretto i skomponował do niego muzykę. Nowa ta opera w dwóch aktach ma tytuł „Achmed“. Słyszeliśmy z niej niektóre ustępy pełne piękności. Dramatyczna polska muzyka zyskała w tej operze dzieło niepospolite, o motywach oryginalnych, fantastycznych, czarujących duszę. W innym kraju dyrekcje teatrów dobijałyby się o pozwolenie wykonania takiego dzieła — u nas dopiero wtedy ją przedstawią, gdy już za granicą zyska pochwały i uznanie. Chopina, gdyby Francja i Niemcy nie były podniosły wysoko, możebyśmy dotąd nie znali. Już to los polskich artystów i uczonych nie jest do pozazdroszczenia przy usposobieniu narodu, które mu zawsze każe czekać z uznaniem, dopóki zagranica swego słowa nie wypowie. Jesteśmy jak dzieci, które zdania swego nie mają — i obawiają się go wypowiedzieć przed usłyszeniem opinji swego nauczyciela. (Przyp. Red.)