Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiego kłopotu. Jest to bowiem człowiek, pomimo niemiłych ze mną stosunków, prawy i uczciwy, którego w interesach wszelkich możesz się radzić z największą ufnością, zwłaszcza że będzie najlepszym dla ciebie doradzcą w utrzymaniu przychylności twego krewnego. Pozdrów ode mnie Mareschalla; spodziewani się że ostatnie wypadki nie stały się dla niego powodem jakich przykrości.
Po przybyciu do Francyi, napiszę zaraz do ciebie, a teraz zostaję kochającym cię ojcem.

Ryszard Vere.

Izabela przeczytawszy list, zaraz zapytała się o ojca, ale jéj odpowiedziano, że jeszcze o świcie opuścił zamek po długiéj rozmowie z Rateliffem, i że zapewne już znajduje się na drodze wiodącéj do najbliższego portu, z którego zamierzył popłynąć na ląd stały.
Gdzież był sir Edward Manlej?
Od pamiętnych wypadków zeszłéj nocy, już go nikt więcéj nie widział.
— Ach mój Boże! — zawołał Halbert, — czy czasem poczciwego Elzendera co złego nie spotkało? Wołałbym aby mnie jeszcze raz obdarto do nitki, jak jemu żeby się stała choćby najmniejsza krzywda.
Pojechał więc natychmiast do jego pustelni; opuszczona koza wybiegła na jego spotkanie, bo czas dojenia dawno minął, lecz Karła nigdzie nie było widać. Drzwi były otwarte, ogień wygaszony i cała chata znajdowała się w tym stanie, w jakim ją Izabela nocy poprzedniéj opuściła. Domyślono się z tego, że Karzeł jak tajemniczo dostał się w nocy do zamku Elisław, tak samo zmienił równie tajemniczo miejsce swego mieszkania.
Halbert zmartwiony powrócił do zamku.
— Ach! panie Rateliff, — rzekł do niego, — lękam się