Ta strona została uwierzytelniona.
297
A tam mam tylu przyjaciół-stańczyków,
Jak w żadnej innej na świecie nacyi!!
Zerwać tak z nimi głupio, niemożliwie,
Po tyloletniej dobrej komitywie!...
Wiesz co, Smołolej... zrób mi tę przysługę, 25
Będę ci za to wdzięczny niewymownie...
Skórę wołową, ogniową sztalugę
Weź — i zapisuj mi wszystko dosłownie:
Złodziejstwa, świństwa — nawet zdradę podłą...
Ale zaczekaj... weźmiesz moje godło...“ 30
„Dobrze, ojcaszku!... — rzekłem — biorę widły,
Smołym się napił i przetrącił chrustem,
Na czarno-żółte stroję malowidły
Ogon — by rzekli, że się stroję z gustem...
Ruszam... Ojcaszek wierne sprawozdanie 35
Dwa razy w miesiąc ode mnie dostanie...“
(c. d. n.)