Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że chodziły na rękach i nogach, poprostu na czworakach, co z resztą przyznasz pan, nie jest przeciwko naturze, bo przecież dziecko, dopóki jest maleńkie, dopóki jeszcze żaden obcy wpływ nie ma do niego przystępu, chodzi na czworakach. Ale mniejsza o to.
Otóż jedno z tych źwierząt, jak ci przed chwilą mówiłem, uciekło do lasu, wkrótce jednak wróciło w towarzystwie nieprzeliczonéj liczby podobnych mu stworzeń. Jedno nareszcie z nich podstąpiło do mnie bliżéj, wzięło mnie przedniemi łapami w pół i zarzuciwszy na grzbiet, niezmiernie szybko mnie uniosło przy radośnych okrzykach całéj czeredy.
Po pewnym przeciągu czasu ujrzałem się wśród murów, dość porządnie zbudowanego miasta, co mnie utwierdziło w mém poprzedniém mniemaniu, że to rzeczywiście muszą być ludzie. Zewsząd wołano, patrząc się na mnie: to zapewnie ten sam rodzaj źwierzątka, którego jedną sztukę posiada królowa, tylko, że to drobniejsze i jakoś łagodniejsze wygląda na samicę.
Wystąpił nareście z tłumu jakiś obywatel, mieniący się być znawcą źwierząt i domagał się aby mu mnie darowano. Uczyniono zadość jego żądaniu. On mnie zaniósł do ratusza. Cały dzień tłoczono się zewsząd, aby mnie oglądać. Następnych