Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ga, czy téż przeciwnie one wstrzymują ziemię przyczepioną do ich korzeni. A zapach rosnących kwiatów i cudowne ich barwy tak mile uderzały wzrok mój i węch, a muzyka ptasząt wesołych tak łagodne do ucha sprowadzała mi wrażenia, żem na seryo rozumiał się być w raju. Jak źwierz na wiosnę lenieje i nową pokrywa się szerścią, tak ja moralnie zrzuciłem z siebie wszystko com z ziemi na sobie tu przyniósł i nowym pokryłem się włosem. Czułem wyraźnie, jak się odradzam, czułem, że robię się takim, jak kiedym miał lat czternaście.
Puściłem się drogą przez śliczny lasek myrtów i jazminów, a uszedłszy z jakie ćwierć mili, spostrzegłem w cieniu na murawie cóś ruszającego się.
Podszedłem bliżéj i ujrzałem spoczywającego na pysznym natury kobiercu młodziana tak zachwycającéj, czystéj niebiańskiéj piękności, że w mem zachwyceniu chciałem mu już oddać cześć, jaką zwykliśmy oddawać Bogu.
Lecz on w sam czas zdążył mnie wstrzymać mówiąc:
— Do Boga tylko w ten sposób zwracać się należy.
— Masz przed sobą kogoś, odrzekłem mu, który zachwycony tyloma cudami, jakie znalazł na twéj