Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/410

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wywarła na niego ogromne wrażenie i postanowił sobie przekonać tę szlachtę, z którą sąsiadowały jego odziedziczone po stryju majątki, że chłop polski jest materyałem wdzięcznym i podatnym, tylko trzeba mieć serce w dłoni, która się tego materyału chwyta i że się z niego dużo zrobić da, tylko trzeba się tej roboty jąć przez rozum.
W dwa tygodnie później odbył się ślub Stosławskiego z Misią, a swojemu sześciotygodniowemu synkowi Stosławski powtarzał nad kolebką: Jeżeli ja sobie urobię ręce po łokcie, to ty je sobie urób po ramiona! — na co synek odpowiadał mu niezmiennie »blua«.
Stosławskiemu Rdzawicz na list nie odpisał, prawie nie zrozumiał, co w nim jest; przed oczyma przesuwała mu się z dniem każdym częściej zbielała i sztywna twarz Drewskiego, a w duszy czuł coraz wyraźniej, że jest mu trudno żyć.
Co się stanie, gdy Marya zobaczy Anioła śmierci?!... Co powiedział Tężlowi, że »ona od tego nie umrze, jeszcze będzie kontenta, bo to nowa reklama«, to wiedział, że jest czczem słowem. — Co się stanie?... Im bliższą była chwila, kiedy się te dwie kobiety, jedna marmurowa, pół naga, depcąca z ruchem hetery zakrytego płaszczem człowieka, druga powracająca od ślubu, oparta na ramieniu Kołolaskiego, miały z sobą spotkać oko w oko: tem większy ogarniał go niepokój. Co się z nią stanie? Co będzie?...
Co się z nim stanie, mniejsza o to. O szeroką publiczność dbał tyle, co o polepę z szarej gliny, z najszczerszem, najgłębszem przekonaniem, że więcej nie jest