Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żono i którą się kocha, jak żonę... Nie zmieniło się nic... Zosia Polewska ma to samo mieszkanie z balkonem, ten sam perski dywan, ten sam szafir na palcu, te same pełne łydki, te same śliczne usta i ten sam uśmiech miły i głupi. Tak samo także mówi »kotku...« Nie zmieniło się nic przez ten czas, odkąd poznał Maryę w Kłężu — — tylko papuga Zosi zdechła. Zielonożółta papuga, która umiała mówić »Koko«. Ta sama służąca drzwi otwiera. Wszystko tak samo!... Wszystko, wszystko tak samo...




ROZDZIAŁ VIII.

Anioł śmierci był na ukończeniu. Rdzawicz kuł w obciosanym przez Tężla i Łanowskiego marmurze twarz, której brakowało. Kuł twarz Maryi.
Nazajutrz po spotkaniu się z Jadwigą Strzeliską, poszedł rano do atelier, postawił portret Maryi na sztalugach i patrzał nań przez chwilę, a potem wyrywszy na podstawie posągu dużemi literami napis: Vogue la galère, położył pierwszą płaszczyznę na czole. Robił z portretu i z fotografij, których dostał kilkanaście, gdyż Marya doskonale wychodziła na fotografii i ogromnie się lubiła fotografować. Z narzeczonym jednak fotografii nie było u jej zwykłego dostawcy.
Rdzawicz miał jej głowę z profilu, en trois quarts, en face, w wielkich formatach; dwie zaś, o których zdjęcie prosił sam fotograf, a których Marya pozwoliła