Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kuje pan Strzeliski, ale właściwie nie opiekuje się nią nikt, gdyż pan Strzeliski jest »tak bierny, jak laska« i tylko doskonale administruje swoim i Maryi majątkiem, jak przynajmniej zapewnia jego córka, która o nim mówi, że »ojciec jest bardzo dobry, ale możnaby nim usta płukać«.
W kilka tygodni później doniósł Rdzawicz w lakonicznych słowach, że panna Tyżwiecka jest jego narzeczoną, że on zmienia zupełnie tryb życia i zabierze się na nowo do Anioła życia, ponieważ chce być sławnym teraz. Tężel, przeczytawszy, ledwo się nie rozpłakał z radości. I oto ledwo kilka tygodni minęło, on sam przed sobą czuje się podłym, Rdzawicz zaś leży blady jak trup, z opadłemi, sinemi powiekami, może w przeddzień szaleństwa. I to wszystko uczyniła ta jedna kobieta, o cudownych ciemno­‑szafirowych oczach o złocistym blasku, której portret przed chwilą odwrócił do ściany, aby się módz czuć — mniej podłym i mniej słabym.
Rdzawicz spał już z godzinę; zrobił się wieczór. Do pracowni wpadło przez wielką szybę księżycowe światło. Tężel począł patrzeć na Anioła życia.
Po ośmiu latach przerwy i ogromnej stracie czasu, powrócił Rdzawicz do swego dawnego tematu. I w pomyśle nie zmienił nic; wziął tylko większą formę, prawie naturalnej wielkości. Rzecz była na ukończeniu, a rysy Anioła, choć męskie, przypominały żywo rysy Maryi. Rzeźba przedstawiała się wspaniale.
— Istotnie, to jest arcydzieło — myślał Tężel. — Jak Boga kocham, arcydzieło jest. Tak mi z moim ta-