Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pani Hańska.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wielkiego człowieka, nie dość umiała być jego — wdową. Bywają inne kobiety: liche kochanki, liche żony, ale świetne wdowy...
W rezultacie trudno się nie zgodzić z francuskim obrońcą pani Hańskiej, kiedy, odpowiadając na zarzut że „nie umiała kochać“ Balzaka, streszcza jej rolę w życiu wielkiego człowieka w tych słowach:
„Urzeczywistniła dla Balzaka, od pierwszego spotkania, ideał miłości, jaki sobie stworzył w wyobraźni i o którego możliwości zwątpił. Była dlań świetnym odwetem za wzgardę margrabiny des Castries; oddała mu od pierwszego dnia serce i przyrzekła rękę. Pokochała go do tego stopnia, iż w r. 1833, w pierwszym ogniu miłości, chciała wszystko rzucić, aby iść za nim. Następnie, mimo oddalenia, mimo lat, mimo