Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
JASKÓŁKA PLATONIZMU.

Zagrano w Warszawie sztukę Śmieszni kochankowie, która zeszła po dwóch przedstawieniach z afisza; fakt niebywały! Sztuka niezbyt udana, to pewna: ale problem obyczajowy, o który się ociera — interesujący. Ale widocznie i ten problem był u nas nieaktualny, a tem samem... niemoralny. Świadczy to, że jesteśmy dopiero w pełni upojenia zdobytemi swobodami życia, dalecy od przesytu i związanych z nim idealistycznych tendencyj. I dlatego ci kochankowie, marzący o związku dusz wolnym od udziału ciał, wydali się naprawdę śmieszni i nieprzyzwoici. „Czemu nie włazicie zaraz do łóżka, tylko wyprawiacie jakjeś komedje”, wołali na nich nasi poważni krytycy. „Czyż w miłości (pytał najczcigodniejszy z nich) istnieje coś innego od posiadania”?
A jednak istnieje. Jeżeli Miłość, pośród swoich wielkich świętych, czci imiona Tristana i Izoldy, Romea i Julji, niemniej pięknym blaskiem jaśnieje w jej kalendarzu pamięć Heloizy i Abelarda. To byli co się zowie śmieszni kochankowie, i imiona te do dziś dnia wywołują dwuznaczny uśmiech na usta: i to zwycięstwo nad śmiesznością to najwyższe zwycięstwo miłości. Całe heroiczne okresy miłości były oparte