Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Dziewice konsystorskie.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

protestanckie rosły w potęgę i rozwijały się na wszystkich polach, kraje najprawowierniej katolickie jak Polska, Hiszpanja, doszły do ostatecznego upadku. To drażliwy temat, księże profesorze...
No a Poznańskie, wasze ukochane Poznańskie? Czy i to jest „ruina społeczeństwa“?
Z argumentami zatem jest słabo. Nic dziwnego. Sfery duchowne nie przywykły do argumentów; przywykły działać w ciemnościach i pocichu; przywykły u nas do tego, że im nikt nie patrzy na ręce i nie przyciska ich do muru. Cześć i milczenie!
Ale, kiedy się przerwało to milczenie, nie da się już ust zamknąć. Listy, rewelacje jakie otrzymuję, to jeden krzyk ludzkiej niedoli, na której żerują ci, którzy z urzędu swojego powinni goić rany ludzkości. Oto naprzykład ustęp z listu, podpisanego imieniem i nazwiskiem; pisze go kobieta, która, jako młodziutka dziewczyna, wyszedłszy za człowieka niegodnego jej uczuć, postanowiła się z nim rozejść. Znów ten klasyczny konsystorski proceder: