Strona:PL Szpieg.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a mną nie ma już nic wspólnego... ostatni węzeł ty zerwałeś! nie mam dziecięcia... nie jestem żoną twoją... nie znam cię, szatanie — precz! precz! precz!!
Cóż było odpowiedzieć? Presler zapłakał, zatrzymał się, ale widząc że się jéj szał powiększa, odszedł powoli.
W chwili gdy on znikł z oczów kobiety, która płakać gorzko zaczęła, zbliżyła się do niéj czarno ubrana postać.
Była to podeszłego wieku niewiasta, jedna z tych tysiąców naszych świętych męczennic, które się poświeciły na usługę braciom... męczennic, gdyż każdy co jest zmuszonym ocierać się o żołdactwo moskiewskie, godzien się staje tego nazwiska. Ileż to przecierpieć musi każda spokojna, skromna, zacna kobieta, któréj przychodzi żebrać ich litości!
Nie mają oni ani poszanowania dla wieku, ani czci dla boleści, ani względu na słabość — a najlitościwszy z nich wstydzi się nawet pokazać że ma serce... — jeźli nie jest okrutnikiem, to okrutnika udaje. —
I ona z cytadeli wracała, i ona miała tam syna, i ona szła z wypłakanemi oczyma modląc