Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mego domu; prosiłem go ażeby aż do dnia dzisiejszego poczekał, oznajmiając mu zarazem, że mam zamiar wyprawić ucztę, w czasie któréj będzie mógł lepiéj ocenić całość apartamentów.... lecz nie spodziewałem się bynajmniéj zaszczytu przyjmowania tutaj pani hrabinéj.
Po chwili wachania, młoda wdowa odpowiedziała z nowém pomięszaniem: — Pozwoliłam już sobie zadać panu kilka pytań. Bądź pan przeto jeszcze raz jeden pobłażającym.
— Pobłażanie to było mi aż dotąd tak przyjemnym tak słodkiém, że już najprzód dziękuję pani za sposobność użycia go jeszcze. Ale o cóż teraz idzie?
— Oto! — powiedziała śmiało pani Zomałow, — jak pan możesz mieć tyle odwagi.... albo raczéj... że użyję wyrazów bardzo przykrych, — dodała z uśmiechem prawie smutnym, — jak pan możesz być tyle niewdzięcznym i pozbawiać się mieszkania, które sobie urządziłeś z takiém zamiłowaniem, mieszkania z którem pana wiąże tyle przyjemnych i szlachetnych wspomnień?
— O mój Boże, — odpowiedział Saint-Herem głosem wesołym i swobodnym jak gdyby od-