Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/379

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Bez wątpienia, Fryderyku, trudno wyrzec się tak zupełnie; ale za to ile to wpływu... ile władzy!...
— Prawda — odrzekł margrabia po chwili milczenia — czegóż się to nie poświęciło, byle panować w ciemności, nad mocarzami, którzy panują jawnie? Ta podróż, którą odbyłem do Rzymu,,, dała mi nowe pojęcie o naszej potężnej władzy.
— Oh! tak, to jest wielka władza, bardzo wielka — rzekła księżna — i tem straszniejsza i tem pewniejsza, że ją wykonywamy pocichu nad umysłami i nad sumieniami.
— Posłuchaj, Herminjo — rzekł margrabia — miałem pod swymi rozkazami wyborny pułk i bardzo często doznawałem głębokiej, męskiej rozkoszy, że nim dowodzę... na mój głos moi jeźdźcy ruszali, brzmiały trąby oficerowie, lśniący złotemi haftami, biegli galopem, aby powtórzyć moje rozkazy: wszyscy ci waleczni, ogniści, bliznami bitew okryci żołnierze, słuchali mego skinienia, czułem dumę i siłę moją, trzymając, iż tak powiem, w mem ręku wszystkie te męstwa, któremi kierowałem, podobnie jak zapędami konia do bitwy... A przecież dziś czuję, że tysiąc razy jestem czynniejszy, więcej mam powagi, więcej mocy, więcej śmiałości na czele tych hufców niemych, co to myślą, chcą, idą machinalnie i posłuszni mej woli!
— Tak, dobrze mówisz, Fryderyku! — odpowiedziała księżna z żywością — kiedy się o tem pomyśli, z jaką pogardą spogląda się na przeszłość! Ja często, podobnie jak ty, porównywam ją z teraźniejszością, i jakże cieszę się wtedy, żem usłuchała rad twoich. Bo w rzeczy samej, bez ciebie jak biedną i śmieszną grałabym rolę... rolę, jaką gra zawsze kobieta będąca na schyłku życia, która