Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LXVI

Ave Maria (twilight) we Włoszech, to gadzina tkliwości, zadumy i melancholji: wrażenie spotęgowane dźwiękiem pięknych dzwonów.
Godziny rozkoszy, wiążące się ze zmysłami jedynie wspomnieniem.

LXVII

Pierwsza miłość młodego człowieka wchodzącego w świat rodzi się zazwyczaj z ambicji. Rzadko przedmiotem jej jest młoda panienka łagodna, miła, niewinna. Jak drżeć, uwielbiać, jak się czuć w obecności bóstwa? Młodzieniec pragnie kochać istotę, której przymioty podnosiłyby go we własnych oczach. Dopiero na schyłku życia wraca się smętnie do kochania tego co niewinne i proste, zwątpiwszy o tem co wzniosłe. Między temi krańcami jest prawdziwa miłość, która myśli tylko o sobie.

LXVIII

Wielkich dusz nikt się nie domyśla, kryją się; zazwyczaj na zewnątrz przebija jedynie nieco dziwactwa. Więcej jest wielkich dusz, niżby się mniemało.

LXIX

Cóż za chwila, pierwszy uścisk dłoni ukochanej! Jedyne szczęście, któreby można z tem porównać, to upojenie władzy, którem królowie i ministrowie rzekomo gardzą. To szczęście ma też swoją krystalizacją, wymagającą chłodniejszej i rozsądniejszej wyobraźni. Pomyślcie człowieka, którego przed kwadransem Napoleon mianował ministrem.

LXX

Natura dała Północy siłę a Południowi lotność, powiadał mi słynny Jan Müller, w Kassel w ar. 1808.