Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wieku), że prowadzić handel wysyłając parę statków na morze jest mniej uciążliwe a prawie równie zabawne co łupić podróżnych na pobliskim gościńcu pod wodzą jakiegoś feudalnego paniątka. Wkrótce potem, w dziesiątym wieku, Prowansalczycy nauczyli się od Arabów, że istnieją rozkosze milsze niż rabować, gwałcić i bić się.
Morze Śródziemne trzeba uważać za kolebkę europejskiej cywilizacji. Lube wybrzeża tego pięknego morza, tak obdarzone przez klimat, wyróżniały się również szczęsną dolą mieszkańców oraz brakiem wszelkiego smutku bądź w religji, bądź w prawodawstwie. Radosna natura ówczesnych Prowansalczyków przebyła religję chrześcjańską nie dając się skazić od jej wpływów.
Żywy obraz podobnego skutku, zrodzonego z podobnej przyczyny, widzimy w miastach włoskich, których dzieje doszły do nas wyraźniej i które zresztą były natyle szczęśliwe aby nam zostawić Danta, Petrarkę i malarstwo.
Prowansalczycy nie przekazali nam wielkiego poematu, jak Boska Komedja, w której odbija się cała współczesna obyczajowość. Było w nich, o ile mi się zdaje, mniej namiętności a znacznie więcej wesela niż u Włochów. Przejęli od swoich sąsiadów, Maurów hiszpańskich, ten luby sposób pojmowania życia. Miłość władała wraz z weselem, uciechą i zabawą w zamkach szczęśliwej Prowancji. Czyście widzieli w operze finał jakiej pięknej opery komicznej Rossiniego? Wszystko oddycha na scenie weselem, pięknością, idealnym przepychem. Jesteśmy o sto mil od szpetnych stron człowieka. Opera się kończy, zasłona spada, widzowie odchodzą, świecznik podnosi się w górę, kinkiety gasną. Woń źle zgaszonych lamp napełnia salę, kurtyna podnosi się do połowy, widać brudnych i obdartych urwipołciów kręcących się po scenie; szamocą się tam ohydnie, w miejscu gdzie piękne kobiety wypełniały ją przed chwilą wdziękiem.
Czemś takiem było dla Prowancji zdobycie Tuluzy przez krzy-