Strona:PL Stefan Żeromski - Przedwiośnie.djvu/384

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prawo! — Witold Jarkowski, genialny wynalazca, świetny teoretyk awiatyki, profesor najcudniejsza dusza człowiecza, ozdoba rodu ludzkiego, jako dziesiąty w szeregu, stawiony pod ścianą bez żadnej winy podle kulami zabity...
— U nas nie powinno być niżej, nie taksamo lecz wyżej!
— U nas będzie wyżej. W granicach tej Polski, które los dał naszemu pokoleniu, stworzone będą stany zjednoczone, wolne i równe. Wypracujemy wszystko. Zbudujemy dom wspólny. Ale musimy zacząć od przyciesi, a przedewszystkiem musimy mieć za co budować. Bez pieniędzy budować nie można.
— Wiem — »złoty«...
— Właśnie. Z ust mi wyjąłeś. Nie możemy oddać w niewolę czyjąkolwiek naszych rodaków na Rusi. To zazębienie ludów ruskich, polskich, litewskich musi żyć w Rzeczypospolitej Polskiej. Gdy zbudujemy nasz dom, damy »bratu Rusinowi pokłon, braterstwo i równe we wszystkiem prawo«, damy »każdej rodzinie rolę domową pod opieką gminy«. Wszystko będzie! Wynagrodzimy krzywdy, zapogodzimy się, podźwigniemy się...




Pewnego dnia, w pierwszej połowie marca, w przedsionku prosektoryum Cezary Baryka otrzymał list, przyniesiony przez posłańca miejskiego. Na kopercie był najwyraźniejszy adres, jego imię i nazwisko, wypisane z całą dokładnością, więc nie mogło być podejrzenia co do pomyłki. W liście był arkusz papieru z następującemi słowami:

373