Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 02.djvu/364

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tof jeszcze od Jarzymskiego nabył dekę obszerną, terlicę choć nie nową, ale wytrzymałą, węgierskim krojem. Dekę zawsze sam składał we czworo pod kulbakę, według zasad starszego wachmistrza, o pięć palców od przedniej łopatki.
— A dekę wytrzepać, wytrzepać nie raz i nie dwa!... — mruczał stary Jacek. — Ze słomy, ze siana, z igłów sosnowych ochędożyć do znaku, bo my nie Żydy i nie na jarmark do Bełchatowa ciągniemy. Terlicę kłaść ostrożnie, żeby się zaś pasmo grzywy pod kulbaką nie zaplątało, bo głupi konia znarowi, jak mu grzywę terlicą przytnie. Popręgi upiąć nie mocno, bo głupi poprężnicę koniowi sfasuje, a znowu i nie za letko, bo kiep zleci ze szkapy w samym środku ataku, jak lancę przyjdzie za koński łeb wydalić, albo pałaszem ciąć z góry a od serca. Abo i ten mantelzak! Mantelzak równo i mocno przytroczyć — to ta już pierwsza rzecz! Równo i mocno, a jak dobrze przypięty, wtedy dopiero noga w strzemię. Stopa zgięta, ostrogę nieść, jak jajko. Trzy! No... Teraz-że na nas wychodź, czarny jucho, albo i sam, czerwony huzarze!
Zaraz po przybyciu do Torunia mała armia była rozdzielona na dwie części. Jedna z nich poszła dalej, do Bydgoszczy, a druga została pod komendą generała Zajączka. Do tej drugiej gromady, która miała wejść w skład legii drugiej, czyli północnej, należał Krzysztof Cedro. W Toruniu był już spory zastęp oficerów i żołnierzy polskich, sformowany w Hagenau i Lipsku z jeńców pruskich, wziętych w niewolę pod Jeną, Auerstaedt i Prenzlowem. Rafał ze swym pułkiem pociągnął o milę od Wisły, do Bydgoszczy. Zastał tam