Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 02.djvu/069

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



LOŻA UCZNIA.

W mroźny wieczór marcowy Rafał jechał z księciem saniami na ulicę Mazowiecką do pełnego tajemnic »czerwonego domu«. Otulony w niedźwiedzie futro, wzdrygał się jednak od przykrych dreszczów wewnętrznych i napadów gorąca. Zdawało mu się, że konie biegną za prędko, pragnął nawrócić jeszcze, prosić o chwilę przejażdżki po mieście... Jeszcze, jeszcze... Tymczasem furman zatrzymał konie na rogu ulicy, i młodzieniec poddał się konieczności. Wyskoczył z sanek, zrzucił z ramion szubę i śmiało wszedł za księciem w ciemne przejścia za bramą. Kiedy przewodnik jego zastukał do pierwszych drzwi, otworzył je stary, zgarbiony służący, odebrał płaszcze i wskazał ręką korytarz prawie ciemny, bo rozwidniony tylko przez płomyk latarni, daleko umieszczonej. Mimowoli Rafał zapinał swój czarny frak na wszystkie guziki i przyciskał do boku kapelusz.
Napotkane drzwi otworzyły się. Książę wprowadził swego sekretarza do małej salki i wyszedł. Gdy za chwilę powrócił, był we fraku, zapiętym na wszystkie guziki, w czarnych pończochach i płytkich trzewi-