Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 02.djvu/013

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



W WARSZAWIE PRUSKIEJ.

Na obraz pierwszych po powrocie miesięcy domowego żywota Rafał spędził w Tarninach lat cztery. Orał, siał, kosił, żął, zwoził snopki, młócił zboże i sprzedawał. Pod kierunkiem ojca, który nim rządził, jak podstarościm, ex-filozof zmienił się na ślepe i głuche narzędzie tej wyższej a wszechwładnej woli. Nie otrzymywał do ręki na swe osobiste potrzeby więcej nad trochę koprowiny i to w przypadkach wielkiego faworu, wszystko zaś, czego potrzebował, udzielane mu było w naturze z rozmysłem i zastanowieniem. Jedynym środkiem osiągnięcia jakiejkolwiek gotówki, niezbędnej na sprawienie ubrania choć trochę modnego, na pohulankę w mieście, były tajemne sprzedaże zboża z sąsieków, haracz nakładany bezprawnie na chłopów, ujmowanie obroków koniom folwarcznym i tym podobne procedery. To też osiadła w duszy pod-dziedzica głucha wściekłość na szaty, które nosić musiał, na zajęcia, które spełniał, na wszystko, co go otaczało. Nikt go nie rozumiał, i on nie cenił nikogo według istotnej wartości. W ciągu tego czasu Rafał nie wyjeżdżał prawie