Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 01.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To są umiejętności dyplomatyczne. Gdyby nie Solnicki, który po nocach, w sekrecie, wyuczał mię trygonometryi, inżynieryi, matematyki... byłbym dziś wściekłym dyplomatą. Mój stryj był człowiekiem spróchniałym, aczkolwiek wyklął mię i wydziedziczył za objawiony jakobinizm z werwą i życiem, ale dyplomatyka mniej więcej pod postacią sztuki odgadywania zagadek i dziś cni się przedstawia. Toż dyplomatyzowałem... Jeżeli zostaniesz mężem stanu, zwróć uwagę na jedyną w tej dziedzinie siłę fizyczną, za politykę wojenną.
— Bardzo powątpiewam, czy kiedykolwiek zostanę dyplomatą. Nie sądzę, żeby do tego przyszło. Mówiłem tylko, że mi się to podoba. Ja stoję sobie z boku i patrzę na świat, jak na piękną operę, cokolwiekbyś o tem powiedział, twórco uczynków. Jest to z pewnością zajęcie godne człowieka o ćwiczonym i wyższym rozumie zapuścić się w knieję zdrad, matactw, oszustw, podejść takiego, naprzykład, Talleyrand’a Perigord, ministra des relations extérieures, waszej rzeczypospolitej, poznawać je, psuć w sposób równie dowcipny, jak straszliwy dla całych krain, dla dziesiątków lat.
— Być może. A czy widziałeś tego Talleyrand’a?
— Byłem nawet na balu, wydanym przez niego na cześć Józefiny po jej przybyciu z Włoch w dniu 2-go stycznia.
_ W hotelu Gallifet?
— Tak.
— Toż musiałeś widzieć tam i Buonapartego?
— Widziałem. Miałem to szczęście. Nie doświadczyłem wprawdzie wzruszeń tej dziewczynki, która