Ta strona została uwierzytelniona.
WINCENTY (z pokorą)
Kaplicę? Na cmentarzu?
JOACHIM
Tak i jest.
WINCENTY
Któż to zaczął?
JOACHIM
Ta pani dziedziczka.
WINCENTY
Z jej to woli, z jej rozkazu?
JOACHIM (cicho)
Majstrów sprowadziła skądsi, z obcego kraju. Czarnych jakichś, po obcemu gadają. Morzem, ludzie mówią, do nas przyjechali. Kamieni nawieźli czarnych i białych, głyby tyle, jak mój największy żarnowy kamień. (Po chwili) Pani dziedziczka sama u tych majstrów dzień dnia pracowała.
WINCENTY (z pietyzmem)
Sama pracowała?
JOACHIM
Sama. Czarną robotę przy nich robiła. Wapno, piasek i cegłę nosiła na wysokie rusztowanie pospołu z czarną czeladzią. Dźwigała conajcięższe kamienie własną swą ręką od świtu do wieczora, — aże omdlewała pod ciężarem. Ludzie się jedni