Ta strona została uwierzytelniona.
włosów mokry. Chodziłem w najgłębszą wodę z osęką, macałem dno. Na nic to dzieło. Amen.
RUDOMSKA
Wiem, Jochym, żeś ty zrobił swoje. Bóg ci zapłać. (Ponuro) Idź teraz, uspokój ludzi... Powiedz im...
JOACHIM (głuchym głosem)
Tych ludzi niema czem uspokoić. Cóż ja tej matce, Obarowej, powiem? Oni wszyscy wiedzą i ona wie, kto winowaty.
RUDOMSKA
Ty ich uspokoisz swem mądrem, uczciwem słowem.
JOACHIM
Pani dziedziczka sama matka. Tam dziecko leży.
RUDOMSKA
Powódź... Siła wyższa... Panicz chciał uratować nasze pola, zboża... zasiewy... Od tego jest upust... w grobli, żeby w nagłym razie, w razie powodzi... Rozumiesz sam... Tyś sam przecie młynarz.
JOACHIM (patrzy na Wincentego)
Zasiewy... Zboża ratować... Ja do ludzi gadać nie będę. Panicz tu stoi. Niechże sam idzie i gada do nich.