Przejdź do zawartości

Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trzałem, głęboka własna niedola... Wszystko wraz uczyło mię tej prawdy.

HELENA (troskliwie)

Nie rozmawiaj teraz. Przykryję ci nogi tą chustką. Może zaśniesz.

WINCENTY

Nie, teraz nie mógłbym spać.

HELENA

To spocznij tak, bez ruchu.

WINCENTY

Dobrze.

(Z głową podpartą na ręce patrzy długo na miejsce przy drzwiach. Helena krząta się po pokoju, wygląda przez okno, otwiera szafę i przestawia w niej książki)
HELENA

Cóż to tam widzisz na podłodze?

WINCENTY

Widzę niedostrzegalne dla ciebie ślady stóp na podłodze.

HELENA

Cóż znowu za przywidzenie?

WINCENTY

Tam stała Irena.

HELENA

Ach!