Strona:PL Stefan Żeromski - Duma o hetmanie.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
HETMAN:

— Słyszałem głośny strzał, mocny głos waszej ziemi.
I przyszedłem na strzał przez ciasne kłuszyńskie pole od polskich wolnych ludzi prawdę wam rzec.

MŚCISŁAWSKI:

I ugościli my ciebie chlebem i solą,
Na pienistego miodu ruskiego czarę prosili.
Napoili my konie twoje w Nieglinnej rzece,
Prowadzili my je w carski podwórzec
I na czerwony plac, na Łobne miejsce.
Bo na Łobnem miejscu od krwi czerwonem
Nasze dzieje tajemnicze wsiąknięte w ziemię...
Wychodził groźny kniaź Iwan Wasilewicz
Orlemi patrzeć oczami, jak topór świeci,
Jak spada głowa starobojarska,
Jak wsiąka w ziemię stara swoboda.
A kiedy ściągnął jeno brwi sobolowe,
Drżał potomek zacny książąt udzielnych,
Drżał bojarski rząd i dworzanów koło
I bogaty gość kupiec swobodny.
Po kamiennych schodach wyciekała krew,
Siadła na progu zdrada okrutna.
O północy szedł opryczeniec chwat,
Do małżeńskiej górnej wchodził sypialni...
Łamał groźny pan Iwan Wasilewicz
Ostatnią piosnkę o dawnej doli,
O dawnej chwale, dawnej równości.
Zapłonęła Ruś ogniem czerwonym,
Głucho szczęknęła o pniak siekiera,
Niszcząc w ojczyźnie rody odwieczne...