Strona:PL Stefan Żeromski - Duma o hetmanie.djvu/088

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

paliłem siedlisk niemało, żeby jegomość mojej roty kapitan więcej mógł zedrzeć i złupić. Patrzałem, jak w jasyr gonią ruskie i polskie wsie, jak chłopstwu zbuntowanemu nos i uszy, a kniażskim pachołkom jeno uszy obrzynają... Hej, ludzie! Nie ma żołnierz ludzkiego serca. Kamienne serce włożyła dola w piersi żołnierza na wieki wieczne!

ZWOŁANIE CZWARTE:

Przez cały żywot kopała moja matka nieczułą ziemię.
Dla tego kopał ją ojciec, żeby pan owoc z niej jadł soczysty.
My zasię żuli łodygę i korzeń.
A jam roztropny nie kopał ziemi.
Jam się u pańskiej nogi skulił, jak pies.
Skomlałem mu pochlebstwa. Wielbiłem wszelką chuć pana.
Oblazła mnie podłość udawania i przechadzałem się, jako w odzieniu, w wiecznej podłości.
Zgiął mi się grzbiet od nazbyt długiego pokłonu.
Teraz się odegnę.
Stanę się nareszcie prosty.
Spojrzę mu w oczy swemi własnemi oczami, gdy pokruszone są jego ostrogi, gdy zdjął z ran skrwawiony pancerz.
Pchnę go teraz nożem w struchlałe serce.

ZWOŁANIE PIĄTE:

Siostrę moją jednorodzoną, dzieweczkę wielce nadobną w siedemnaści leciech wypatrzyło bogobojne oko, jak kostki z nietoperza pokryjomu dobywa, kreta