Strona:PL Stefan Żeromski - Duma o hetmanie.djvu/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ODGŁOS ZA ZASŁONĄ NAMIOTU:

Ziemi twojej, gdyś nocą bezgwiezdną cwałował i kupy nieprzyjaciela z jej granic uprzątał, — ciężki wyrósł brzuch. Za kusy jest pas. Brzeszczot za nisko. Za krótka ręka, żeby do głowni przez górę brzucha dosięgnąć...

COLEONI (ze śmiechem rzecze):

Wszechświat zbudowany jest, wodzu, z tego samego tworzywa, z którego zbudowany jest ten oto twój sen. Pewny w nim i trwały jest tylko miecza stalowego, na brusie ostrzonego, cios.
Miałeś w prawicy jedlca miecza, a w ręce moc.
Za sobą miałeś okrzyk ludzi wojennych, który na ziemi o wszystkiem stanowi, gdy nim, jak wydobytym sztyletem, moc włada. Trzeba ci było dyktować graczom politycznym uniwersał twojej potęgi, tekst aktu twojej chwały.

HETMAN:

Hetman polski jest sługą narodu.

COLEONI:

To też cię naród potrącił, sługo, aż na to pole.
Czyliż nie widzisz, żeś tu exul i pośmiewisko?
Do nędznego skrawka ziemi łańcuchem się przykułeś. Ambicyi cudzej służysz. Na tarczy wolnego rycerza wymalowałeś symbol czyjejś, nie własnej potęgi, i tem się chełpisz, niewolniku!
Należało ci się było ode mnie nauczyć grubo i twardo pogardzać niedolą i upadkiem tego, co, bi-