Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Szkice estetyczne.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

par force do podziwu. Jeśli ktoś n. p. ma wstręt do cebuli, albo dostaje wysypki od poziomek, to żadna teorya, udowadniająca mu świetne działanie tych jedzeń na żołądek nic tu nie pomoże. Ale jeżeli ktoś powie, że cebula jest zła, bo on jej nie lubi za to, że nie jest tapicerskim młotkiem, jak to prawie że mówią pewni krytycy wobec pewnych obrazów, to jest inna kwestya. Wtedy musimy mu wytłomaczyć, że cebuli można nie lubić, ale się ją je, a młotka (można też nie lubić tapicerskich młotków — czemu nie? w naszych czasach nerwowego przedrażnienia) używa się do przybijania gwoździ.
Może ktoś nie lubić Picassa n. p. za jego kompozycyę, ujęcie formy i harmonję barw, ale nie za to, że zrobił kańciaste, nienaturalne „brzydkie“ łydki u jakiejś „figury“, bo wtedy popełni w swoim sądzie błąd, zupełnie analogiczny do poprzedniego. Nikt nikogo nie może zmusić do tego, aby mu się podobały (lub nie podobały) dane dzieła. Chodzi tylko o to, aby podobanie się (lub niepodobanie się) i sądy odnosiły się do istotnej wartości artystycznej dzieł tych, pomijając już ich miejsce we względnej hierarchji, którego określić bezwzględnie nie można.
Wszelkie objaśnianie „znawcom“ i krytykom istoty Sztuki, uważają oni za „propagandę“ dzieł poszczególnych grup i artystów. Chcemy ich nauczyć, dać im możność odczuwania rzeczy dla