Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jako Bóstwo Światła, od tysięcy lat, nie zażywają jej inaczej, jak w czasie religijnych uroczystości, które razem ze zbiorem kaktusa w pustyni — wyprawa przeciąga się czasem do paru tygodni — trwają niecałe dwa miesiące, przyczem nie można na jej czcicielach stwierdzić jakichkolwiek skutków szkodliwych, jak to ma miejsce np. u peruańskich czcicieli kokki, której żucie wywołuje zupełnie regularny kokainizm i tak moralną, jak i fizyczną degenerację.
Oczywiście, od czasu kiedy posłyszałem o peyotlu i wizjach, które wywołuje, marzeniem mojem było sprobowanie cudownego drogu. Niestety uważany był w Europie za rzadkość tak wielką, że nigdy nie miałem nadziei dostąpienia tej łaski. Opowiadanie o wizjach uważałem oczywiście za przesadzone jak każdy, który nie mając pojęcia o peyotlu, słucha nawet tego, który osobiście przeżył nieporównaną chwilę oglądania na własne oczy innego, niewspółmiernego z naszą rzeczywistością świata, z niedowierzaniem, a nawet z posądzaniem na dnie już nie o przesadę, ale poprostu o blagę. Dodać należy, że o „umoralniającem“ działaniu „świętej“ (w każdym razie dla indjan) rośliny nie wiedziałem nic i nic, poza broszurką „Czciciele św. kaktusa“, o niej nie czytałem. Wszystko, co nastąpiło było piekielną wprost niespodzianką.
Dostałem maksymalną dawkę peyotlu: 7 piguł wielkości grochu, zupełnie nieoczekiwanie od p. Prospera Szmurły, za co do końca życia będę miał dla