Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie II.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

me wie dokładnie co. Ale w imię czego, tego też z was nikt nie wie — oto co jest gorsze.
Księżna: — Właśnie to jest ta bezidejowość dzisiejszej młodzieży — z tem chcemy rozpocząć walkę, zaczynając od pana.
Genezyp: — Wskażcie mi tę ideję, a upadnę przed wami na brzuch. Ideja hamulcowa — oto wasz najwyższy szczyt.
Księżna: — Są ideje pozytywne — jest Syndykat Zbawienia. Tylko na hamulcach wóz nasz toczyć się może na takiej pochyłości jak dzisiejsze czasy. Hamulec jest dziś najpozytywniejszą rzeczą, bo stwarza możliwości innego wyjścia niż bolszewicki „impasse“. Ideja narodu jest konieczna...
Genezyp: — Ideja narodu kiedyś, krótki czas, była ideją pozytywną: była to ideja–juczne bydlę, niosła na swoim grzbiecie inne. Była to pomocnicza linja w zawiłym geometrycznym rysunku. Wielbłądy ustępują przed lokomotywami — po wykonaniu planu linje pomocnicze wyciera się. Wszelki kompromis narodu i społeczeństwa jako takiego jest niemożliwy. I mimo całej beznadziejności należy wam zginąć na tych nowych okopach Świętej Trójcy — tylko bez Boga — oto sztuka. A trójca wasza to chęć użycia za wszelką cenę, chęć już tylko pozorów władzy za cenę lizania brudnych dla was łap proletarjatu i wola kłamstwa, jako jedynej twórczości — oto wasze ideje.
Liljan: — Przyszły mędrzec z Ludzimierza, jak przyszły święty z Lumbres w pierwszej części powieści Bernanosa!
Genezyp: — Jakbyś wiedziała! Zobaczysz jeszcze
czem....
Księżna: — Nie zakłamuj się, Zypulka. Ja sama miałam też kiedyś takie pomysły. Ale teraz widzę, że tylko w kompromisie jest przyszłość, przynajmniej na dystans naszych tymczasowych istnień. Czemu chińczycy zatrzymali się? Bo się boją Polski, boją się, że tu, w tym kraju kompromisu, siła ich rozbije się choćby chwilowo, że się rozłoży ich armja, gdy ujrzą kraj szczęśliwy, bez żadnych bolszewickich pseudo-idei.