Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

u nas nieznana; wszech-Feldman, wszech-Zofia Nałkowska, wszech-Lemański i wszech-Irzykowski będą w dalszym ciągu świadomie i bezwiednie bronili stanowiska absolutnej równowartościowości frazesu i bezwzględnego równouprawnienia języków. I to jest odmiana katolicyzmu niewątpliwie, ale raczej z jego fazy dowodzącej pięknej konsekwencyi katastrof (Norwid)..



Każdy myślący Polak musi dziś czuć to samo: myśli nasze butwieją w ciągu jednej nocy. Nie znoszą zetknięcia z powietrzem i ziemią — tem powietrzem i tą ziemią, jakie są z naszej i ojców naszych zasługi — jedynym naszym gruntem. — Czy więc istotnie nie wszystko jedno?.



Rozpacz wkrada się przez każdą szczelinę; rozpacz i zniechęcenie. Nie mam w tej chwili żadnej łączności z życiem — jestem sam, a chociaż wiem, że mogę wywierać wpływ, ta abstrakcyjna wiedza nie chce się zrealizować, stać poczuciem. Słaby jestem człowiek, lada mnich średniowieczny był w porównaniu ze mną bohaterem — a my mówimy o przyzwyciężeniu tej etyki. Błazeństwo Kodisowszczyzny, Niemojewskich, wiecznie gadającej Izy[1], poczciwego Radlińskiego, który ma całkiem niezasłużoną minę Sylena, czy może Sokratesa.



  1. Iza — pani Moszczeńska znana literatka z Warszawy.